niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 2


  Obudziłem się nad ranem. Dominik jeszcze spał. Wstałem i spojrzałem na zegarek. Dochodziła piąta. Usiadłem na krześle przy biurku i zacząłem analizować zdarzenia z wczoraj.
  Nie wiedziałem co mam zrobić. Przecież muszę wrócić do domu, ale jakoś mi się tam nie spieszy. Zapewne ojciec mnie pobije. Normalka. Mówił wczoraj, że pasem powinien mnie walić tak jakby tego nie robił.
  Postanowiłem odłożyć to jak najdalej w czasie, o ile Dominik i jego matka będą tak gościnni i będę mógł zostać do wieczora.
  Po jakimś czasie obudził się.
 -Która godzina?
 -Po piątej. Twój ojciec chyba nie będzie zadowolony, że zostałem na noc. Przepraszam- zwiesiłem głowę, nie chciałem żeby miał przeze mnie jakieś problemy.
  -A tam nie przejmuj się. Jest na wyjezdzie, a matka pewnie nic mu nie powie.
  Usiadłem obok niego. Miło było się na niego patrzeć w samych majtkach. Ja byłem ubrany w to co wczoraj. Jak dobrze, że wakacje były, bo musiałbym wrócić rano do domu.
 -Wybierasz się do domu, czy nie bardzo?- wiedziałem, że w końcu zada to pytanie.
 -O ile będziecie na tyle gościnni to do domu pójdę dopiero wieczorem. Nie speszy mi się.
 -Fajno.- wstał i poszedł się ubrać.
  Doni był bardzo przystojny, no przynajmniej moim zdaniem. Miał krótkie brązowe włosy z długą grzywką, która zaczesywał na bok. Oczy miał ciemno niebieskie, wyglądały jak ocean, mały nos i średnio duże usta barwy jasnego różu. Był dużo wyższy ode mnie, aż o dziesięć centymetrów. W sumie to się nie dziwie, przy moim marnym metrze siedemdziesiąt. Czułem się przy nim bardzo bezpiecznie.
  Założył ciemne potargane jeansy i jak prawie zawsze czarną koszulkę, tym razem z zespołu Bring Me The Horizon. Nałożył na to równie czarny sweter. Wyglądał czadowo.
  Gdy już się ubrał usiadł za mną na łóżku i przytulił mnie od tyłu. Zaczął mnie całować w kark. Było to cudowne. Dotyk jego warg muskających moją skórę. Mało rzeczy mogło się z tym równać. Mógłbym tak siedzieć cały dzień.
  Po jakimś czasie leżał na mnie i całowaliśmy się. Coś pięknego. Wiedziałem, że kocham tylko jego i zawsze będę go kochać. Zaczął podnosić mi koszulkę, dotykać mojego brzucha i klatki piersiowej. Moment pózniej moja koszulka leżała na podłodze.
  Długo się tak dotykaliśmy i całowaliśmy. Niestety ktoś zapukał do drzwi. Szybko założyłem koszulkę, a moje kochanie poszło otworzyć.
 -Cześć mamo.- przywitał się.
 -Dzień dobry!- powiedziałem z łóżka. Oczywiście juz nie leżałem tylko siedziałem.
 -Część chłopcy. Ja idę do pracy. W lodówce jest pełno jedzenia, więc zróbcie sobie co chcecie.- po tych słowach wyszła.
 -Oliś, która godzina?
  Spojrzałem na zegarek.
 -Chwilę po siódmej.
 -O ja, tak to szybko zleciało?
 -Nooo, niestety.
 - Choć na dół do kuchni. Głodny jestem.- w tym momencie jak na zawołanie jego brzuch wyraznie zaczął domagać się jedzenia.
  Zaczęliśmy się głośno śmiać i zeszliśmy do kuchni.
  Było to przestronne pomieszczenie z białymi szafkami i ścianami tego samego koloru. Po środku stał biało-czarny stół.
  Od razu podeszliśmy do lodówki. Zrobiliśmy sobie kanapki z ogórkiem i sałatą, herbatę owocową i poszliśmy z powrotem na piętro. Dom Dominika był duży i przestronny. Po prostu piękny.
  Nie można powiedzieć tego o jego pokoju, wyglądał jakby przeszedł tu huragan. Ciuchy na podłodze, talerze i szklanki na biurku. Rzadko kiedy miał bałagan, ale zdarzało się. Gdy był wysprzątany to był na prawdę ładny. Niebieskie ściany, ciemne meble, duże łóżko i biały dywan, a na nim niebieski tapczan po środku pokoju. W rogu stało biurko z komputerem.
  Włączyliśmy muzykę, usiedliśmy na tapczanie i jedliśmy kanapki.
  Gdy skończyliśmy odłożyliśmy talerze, zaczęliśmy się całować i było tylko kwestią czasu kiedy nadzy wylądowaliśmy na łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz