Rozdział 12
Dobiegałem już do domu, nawet nie pamiętam jak. W pewnej chwili się wywróciłem. Nie wstałem tylko zacząłem płakać, wręcz wyć z bólu. Padał deszcz, lecz ja nie czułem zimna. Potrafiłem skupić się tylko na swoim cierpieniu.
Po chwili znalazł mnie tam Dominik. Widziałem w jego oczach łzy. Podniósł mnie, po czym ja mu się wyrwałem i pobiegłem do domu. Drzwi były otwarte, więc wparowałem z trzaskiem i od razu zatrzasnąłem je na klucz. Skierowałem się od razu do kuchni, po czym przekopałem wszystkie szafki. Wziąłem do reki nóż i zacząłem ciąć swe nadgarstki.
Nie myślałem o bólu, nawet go nie czułem. Chciałem zniknąć. Na zawsze.
Po chwili znalazł mnie tam Dominik. Widziałem w jego oczach łzy. Podniósł mnie, po czym ja mu się wyrwałem i pobiegłem do domu. Drzwi były otwarte, więc wparowałem z trzaskiem i od razu zatrzasnąłem je na klucz. Skierowałem się od razu do kuchni, po czym przekopałem wszystkie szafki. Wziąłem do reki nóż i zacząłem ciąć swe nadgarstki.
Nie myślałem o bólu, nawet go nie czułem. Chciałem zniknąć. Na zawsze.
*
Obudziłem się w szpitalu, cały podłączony do przeróżnej aparatury. Zauważyłem mamę za szybą. W tym momencie ona dostrzegła, że się na nią patrzę. Popłakała się i odeszła. Po chwili do sali, na której leżałem przyszedł lekarz. Mówił coś do mnie, ale nie rozróżniałem słów, a myśli mi się plątały.
Leżałem cały otępiały przez kilka dni. Tak mi się przynajmniej wydawało, czas mi się dłużył. Nie potrafiłem nawet za bardzo myśleć. Stworzyłem sobie mechanizm obronny, by nie zapaść się w sobie, gdy do końca wszystko do mnie dotrze.
Ostatecznie nie wiem ile czasu spędziłem w szpitalu. Chcieli umieścić mnie w szpitalu psychiatrycznym, ale mama tak protestowała, że ostatecznie miałem mieć tylko wizyty u psychiatry. Codziennie, jeśli weekendów nie liczyć.
Leżałem cały otępiały przez kilka dni. Tak mi się przynajmniej wydawało, czas mi się dłużył. Nie potrafiłem nawet za bardzo myśleć. Stworzyłem sobie mechanizm obronny, by nie zapaść się w sobie, gdy do końca wszystko do mnie dotrze.
Ostatecznie nie wiem ile czasu spędziłem w szpitalu. Chcieli umieścić mnie w szpitalu psychiatrycznym, ale mama tak protestowała, że ostatecznie miałem mieć tylko wizyty u psychiatry. Codziennie, jeśli weekendów nie liczyć.
*
Minął miesiąc. Otępiałość ciągle mi towarzyszyła. Zdarzało się, że znikały mi całe dni z pamięci. Do szkoły nie chodziłem i na razie nie zamierzałem. Nie byłem w stanie.
Madzia, Aleks, i Blue przychodzili wielokrotnie, ale zawsze bez skutku. Siedzieli przy mnie, usiłowali rozmawiać, ale nic z tego nie wychodziło. Tak samo z tym psychiatrą. Prawie wcale się nie odzywałem. Stwierdził u mnie depresję, ale ameryki to on nie odkrył. Na terapię przestałem chodzić, iż uznał, że on mi nie pomorze jeśli sam nie będę chciał współpracować. Przepisał mi asentra i kazał przychodzić, gdy tylko tabletki mi się skończą.
Najbardziej bolało to mamę. Pilnowała, abym brał pigułki, ale gdy tylko udałem, że je połknąłem to szedłem do swojego pokoju i je wypluwałem. Czułem po nich dziwną wesołkowatość, która działała mi na nerwy. To już wolałem wiecznie czuć ból i pustkę w sercu. W nocy ciągle wchodziła mi do pokoju, aby sprawdzić, czy sobie czegoś przypadkiem nie zrobiłem. W jej oczach ciągle był ogromny smutek, a we mnie poczucie winy, że tak ja krzywdziłem.
Najbardziej bolało to mamę. Pilnowała, abym brał pigułki, ale gdy tylko udałem, że je połknąłem to szedłem do swojego pokoju i je wypluwałem. Czułem po nich dziwną wesołkowatość, która działała mi na nerwy. To już wolałem wiecznie czuć ból i pustkę w sercu. W nocy ciągle wchodziła mi do pokoju, aby sprawdzić, czy sobie czegoś przypadkiem nie zrobiłem. W jej oczach ciągle był ogromny smutek, a we mnie poczucie winy, że tak ja krzywdziłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz