Rozdział 7
Minął miesiąc. Przestaliśmy ukrywać się z Dominikiem i cieszyło mnie to, jednak ludzie nie byli dla nas mili. Co rusz słyszeliśmy odzywki w stylu "jebane pedały" itp. Ale nie zraziło mnie to.
Madzia miała dzisiaj wrócić od babci. Nie widziałem jej całe wakacje, które już za dwa dni miały dobiec końca. Jakimś cudem matka w tym roku dała mi pieniądze na książki i zeszyty. Nie starczyło na wszystkie, ale zawsze coś.
Do ojca wolałem się nie zbliżać, za każdym razem jak mnie widział, było to dla mnie tragiczne w skutkach.. Z resztą nie było to trudne. Większość czasu przesiadywałem u Dominika, wracałem wieczorem, a to czas, w którym ojciec wychodził się najebać i wiadomo, że wróci nad ranem, lub za parę dni. Jeśli już wracał to spał do południa. I tak codziennie. A matka ciężko pracowała, żeby było co do garnka włożyć i na rachunki starczyło. Jak się tak zastanowić to mimo wszystko nadal ją kochałem.
Wtem do drzwi zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć.
Do ojca wolałem się nie zbliżać, za każdym razem jak mnie widział, było to dla mnie tragiczne w skutkach.. Z resztą nie było to trudne. Większość czasu przesiadywałem u Dominika, wracałem wieczorem, a to czas, w którym ojciec wychodził się najebać i wiadomo, że wróci nad ranem, lub za parę dni. Jeśli już wracał to spał do południa. I tak codziennie. A matka ciężko pracowała, żeby było co do garnka włożyć i na rachunki starczyło. Jak się tak zastanowić to mimo wszystko nadal ją kochałem.
Wtem do drzwi zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć.
- Cześć misiu!- zawołała Madzia i rzuciła mi się w ramiona.
- Stęskniłem się!-
Staliśmy tak chwilę tuląc się do siebie, a potem poszliśmy do mojego pokoju.
-I jak było?
Staliśmy tak chwilę tuląc się do siebie, a potem poszliśmy do mojego pokoju.
-I jak było?
-Tak sobie. Było fajnie. Widzę ją raz do roku więc bardzo się cieszyłam, mimo, że jest zrzędliwą staruszką to jest bardzo kochana.
-To fajnie, że ci się podobało. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
-A jak u ciebie, co?
-Rodzice wiedzą, zadowoleni nie byli... Przestaliśmy się ukrywać z Donim więc w sumię jak na razie jest fajnie. - Mówiąc to przygryzłem wargę.
-Rodzice wiedzą, zadowoleni nie byli... Przestaliśmy się ukrywać z Donim więc w sumię jak na razie jest fajnie. - Mówiąc to przygryzłem wargę.
-A podbite oko to skąd? - Słychać było w jej głosie, że bardzo ją to zmartwiło.
-Ojciec... - Odpowiedziałem, nie chcąc się wdawać w szczegóły. Madzia była jedna z bardzo nielicznych bliskich mi osób, ale trudno było mi o tym mówić.
Nie odpowiedziała nic, tylko mnie przytuliła. Była wspaniała. Wiedziała, że słowa są tu zbędne, wielokrotnie jej opowiadałem o rodzicach. Ona to rozumiała. Jej ojciec także był alkoholikiem, niejednokrotnie ją bił gdy była mała. Któregoś dnia jej matka znalazła go martwego na podłodze.
-To może przekaże ci jakieś dobre wieści? - Zapytała z wielkim uśmiechem.
Była wysoką blondynką o bardzo jasnej cerze, wręcz białej i błękitnych oczach. Mimo wzrostu bardzo drobna i chudziutka. Urocza, pomocna i bardzo wrażliwa. Nie była jedna z tych głupich pustych laleczek. Wiedziała co to ból i cierpienie, ale mimo to nie załamywała się i starała się cieszyć z życia mimo, że jej to nie zawsze wychodziło. Zawsze się podnosiła.
-A jakie to wieści? - Podchwyciłem jej entuzjazm.
-Pamiętasz Karolinę?
-To może przekaże ci jakieś dobre wieści? - Zapytała z wielkim uśmiechem.
Była wysoką blondynką o bardzo jasnej cerze, wręcz białej i błękitnych oczach. Mimo wzrostu bardzo drobna i chudziutka. Urocza, pomocna i bardzo wrażliwa. Nie była jedna z tych głupich pustych laleczek. Wiedziała co to ból i cierpienie, ale mimo to nie załamywała się i starała się cieszyć z życia mimo, że jej to nie zawsze wychodziło. Zawsze się podnosiła.
-A jakie to wieści? - Podchwyciłem jej entuzjazm.
-Pamiętasz Karolinę?
-Nie bardzo.- Przyznałem.
-Blue.
-Ah, ona. Trzeba było tak od razu.
-Blue.
-Ah, ona. Trzeba było tak od razu.
-Więc przenosi się do naszej szkoły razem z bratem bliźniakiem, którego chyba nie miałeś okazji poznać.
-No, rzeczywiście nie poznałem go. Ale się cieszę! Widziałem ją tylko raz, ale zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
-No jasne, że tak! Ona jest wspaniała. Będą chodzić z nami do klasy, więc w końcu będzie ktoś fajny.
-Super!- Rozentuzjazmowałem się.
-I wiem, z pewnych źródeł...
-Czyli od Blue- przerwałem jej.
Nie przejęła się i kontynuowała.
-... że jej braciszek jest homoseksualistą.- Na jej twarzy zagościł wyraźny uśmiech.
-No jasne, że tak! Ona jest wspaniała. Będą chodzić z nami do klasy, więc w końcu będzie ktoś fajny.
-Super!- Rozentuzjazmowałem się.
-I wiem, z pewnych źródeł...
-Czyli od Blue- przerwałem jej.
Nie przejęła się i kontynuowała.
-... że jej braciszek jest homoseksualistą.- Na jej twarzy zagościł wyraźny uśmiech.
-Dobrze wiesz, że kocham Dominika.
-A ty dobrze wiesz, że go nie lubię i uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego.
-Ja go kocham!- Wykrzyknąłem oburzony.
-Przepraszam, nie chciałam cię urazić- Wyraźnie było jej głupio.- Nic nie poradzę, że mnie drażni.
-A ty dobrze wiesz, że go nie lubię i uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego.
-Ja go kocham!- Wykrzyknąłem oburzony.
-Przepraszam, nie chciałam cię urazić- Wyraźnie było jej głupio.- Nic nie poradzę, że mnie drażni.
-Jak tam sobie chcesz. Możemy porozmawiać o czymś innym?
-Yhym.
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, ale głównie o muzyce. Słuchaliśmy tego samego więc konwersowało się świetnie. W dodatku mamy podobne charaktery i chyba dlatego tak świetnie się dogadujemy.
Pod koniec rozmowy spytała.
-A właśnie co się stało z twoimi włosami? Od razu mnie to zszokowało, ale wolałam najpierw obgadać ważniejsze tematy.
-Jak widać znikły.
-Yhym.
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, ale głównie o muzyce. Słuchaliśmy tego samego więc konwersowało się świetnie. W dodatku mamy podobne charaktery i chyba dlatego tak świetnie się dogadujemy.
Pod koniec rozmowy spytała.
-A właśnie co się stało z twoimi włosami? Od razu mnie to zszokowało, ale wolałam najpierw obgadać ważniejsze tematy.
-Jak widać znikły.
-Ale czemu je ściąłeś?!
-Już dawno chciałem to uczynić. Nie podobały mi się.
Zaczęła bacznie mi się przyglądać.
-Muszę przyznać, że wyglądasz uroczo. Ładniej ci.- Ucałowała mnie w policzek- Muszę już iść. To do poniedziałku.
Wyszła i zostałem sam. Nie miałem nic do roboty więc poszedłem do łazienki się wykąpać. Zajęło mi to trochę dłużej niż zwykle, ale musiałem się odprężyć.
Gdy skończyłem poszedłem do kuchni coś zjeść. Zrobiłem sobie kanapki z pomidorem i wróciłem do pokoju. Zacząłem się zastanawiać kiedy zadzwoni do mnie Alicja, moja siostra. Mieszkała w Holandii, więc mimo to, że bardzo mi zawsze pomagała nasz kontakt ograniczał się do jednego telefonu w miesiącu. Ostatnio dzwoniła dwa tygodnie temu. Bardzo za nią tęskniłem, ale cóż mogłem zrobić.
Postanowiłem posłuchać muzyki. Komputer włączyłem już wcześniej, bo był już stary i bardzo wolno się załączał, nie mówiąc już o połączeniu z internetem.
Puściłem sobie Eyes Set To Kill. Madzia zawsze śmiała się, że powinienem należeć do subkultury emo tak jak ona. Uważała, że pasuję, a ja sam w sumie się tak czułem, a muzykę tą, to już w ogóle kochałem.
Ale, co z czuciem się tak, skoro nie ubieram się w ten sposób. Chociażbym bardzo chciał, nie stać mnie. Madzia uważała, że ważniejsze jest to czego słuchałam i jaki jestem, ale ja znowu twierdziłem, że ubiór też jest ważny. No, cóż, może kiedyś.
-Już dawno chciałem to uczynić. Nie podobały mi się.
Zaczęła bacznie mi się przyglądać.
-Muszę przyznać, że wyglądasz uroczo. Ładniej ci.- Ucałowała mnie w policzek- Muszę już iść. To do poniedziałku.
Wyszła i zostałem sam. Nie miałem nic do roboty więc poszedłem do łazienki się wykąpać. Zajęło mi to trochę dłużej niż zwykle, ale musiałem się odprężyć.
Gdy skończyłem poszedłem do kuchni coś zjeść. Zrobiłem sobie kanapki z pomidorem i wróciłem do pokoju. Zacząłem się zastanawiać kiedy zadzwoni do mnie Alicja, moja siostra. Mieszkała w Holandii, więc mimo to, że bardzo mi zawsze pomagała nasz kontakt ograniczał się do jednego telefonu w miesiącu. Ostatnio dzwoniła dwa tygodnie temu. Bardzo za nią tęskniłem, ale cóż mogłem zrobić.
Postanowiłem posłuchać muzyki. Komputer włączyłem już wcześniej, bo był już stary i bardzo wolno się załączał, nie mówiąc już o połączeniu z internetem.
Puściłem sobie Eyes Set To Kill. Madzia zawsze śmiała się, że powinienem należeć do subkultury emo tak jak ona. Uważała, że pasuję, a ja sam w sumie się tak czułem, a muzykę tą, to już w ogóle kochałem.
Ale, co z czuciem się tak, skoro nie ubieram się w ten sposób. Chociażbym bardzo chciał, nie stać mnie. Madzia uważała, że ważniejsze jest to czego słuchałam i jaki jestem, ale ja znowu twierdziłem, że ubiór też jest ważny. No, cóż, może kiedyś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz