poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 6.

 Patrząc w lustro nie poznawałem sam siebie, wręcz miałem wrażenie, że to nie jestem ja. To niesamowite jak włosy mogą zmienić człowieka.
 Spoglądałem na siebie i nie mogłem wyjść z wrażenia. Miałem przed sobą chłopaka w blond włosach, krótkich do połowy karku i z długą grzywką zaczesaną na bok. Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że jestem ładny. To było niesamowite i tak nie realne, że nie potrafiłem przestać się na siebie gapić. 
-No dobra mów co sądzisz, bo nie wytrzymam! - wybuchnął nagle Dominik, tym samy wyrywając mnie z rozmyślań - Patrzysz się już dobre dziesięć minut! No powiedz coś wreszcie!
 Nic nie odpowiedziałem, tylko go przytuliłem. Wyczuł, że ma się zamknąć, bo odwzajemnił uścisk i już nic więcej nie dodał. Jedną ręką zaczął czochrać pieszczotliwie moje włosy. 
 Przez długi tak staliśmy. Sam nie wiedziałem dlaczego tak zareagowałem. Po jakimś czasie rozmyślań w ramionach mojego chłopaka, doszedłem do wniosku, że to dlatego, iż nigdy nie czułem się dla niego wystarczająco dobry i atrakcyjny, a teraz nagle pomyślałem, że jestem choć odrobinę ładny. Wystarczający. Jakaś część tego co mi się w sobie nie podobało [i jakby to powiedziała moja przyjaciółka Magda], oraz kompleksów tak jakby wyparowała. 
-Dziękuję. Jest bosko. - powiedziałem w końcu.
-Na prawdę? - spytał z wyraźną ulgą w głosie - Myślałem, że ci się nie podoba dlatego tak reagujesz.
-Przepraszam - odpowiedziałem i zwiesiłem głowę - Po prostu pierwszy raz w życiu czuję się... - wyjąkałem i nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej.
-Przecież wiesz, że mi możesz wyznać wszystko. - to powiedziawszy jednym palcem uniósł moją brodę, tym samym zmuszając mnie do popatrzenia sobie w oczy. 
-No, po prostu nigdy nie czułem się ładny - pomyślałem, że robię z siebie kompletnego idiotę.
-Zabraniam ci kiedykolwiek mówić, żę tak nie jest. Jesteś najwspanialszy. Kocham cię. - to mówiąc pocałował mnie. Nie tak natarczywie i mocno jak zawsze, ale bardzo delikatnie. 
 Chodziliśmy ze sobą już dwa lata, ale nigdy jeszcze nie całował mnie w ten sposób. Był słodki i po prostu... wspaniały. Robił to z niespotykaną czułością. Biła od niego szczera miłość.
 Wtedy uświadomiłem sobie jakie to szczęście, że go mam. Nie licząc mojej siostry i Madzi tylko on kochał mnie bezwarunkowo. Liczyłem się dla niego taki jaki jestem, nie chciał mnie zmieniać. 
 Kochałem go mocno, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo. Nie chciałem sobie nawet wyobrażać jakie moje życie byłoby nijakie i puste bez niego. 
 Dominik jest dla mnie wszystkim, a słowo "kocham" nie jest nawet w stanie oddać tego co do niego czuję. 
 Poczułem, że po policzkach spływają mi łzy, ale nie były ze smutku, tylko z niewyobrażalnego szczęścia. 

*

 Po jakimś czasie leżeliśmy obok siebie. Nie potrzebowaliśmy słów, ani czynów, żeby czuć się ze sobą wspaniale. Zacząłem rozmyślania.
 O tym, że jestem homoseksualistą, wiem od dawna, z Dominikiem jestem już dwa lata, lecz tak na prawdę prawie nikt o tym nie wie. Tylko najbliższe osoby takie jak moja siostra i przyjaciółka Madzia wiedzą. Oczywiście rodzice Doniego, którzy akceptują swojego syna takim jakim jest także sa poinformowani, no i niestety moi też, ale cóż nie przyjęli tego dobrze... Miałem teraz nieodpartą ochotę wykrzyczeć to całemu światu. Od kiedy jesteśmy razem tak na prawdę nigdzie razem nie byliśmy, zawsze spotykaliśmy się u niego. Nie chciałem, żeby ludzie wiedzieli, więc się kryliśmy. Akceptował to, bo mnie kocha, ale było to egoistyczne z mojej strony, robiłem mu straszną przykrość. Postanowiłem, że przestanę. Chcę chodzić z nim na spacery, do kina i gdzie tylko on będzie chciał, mieć gdzieś co powiedzą inni ludzie. Wiem, że będzie trudno, ale dam radę. Moją odwagą będzie miłość.